sobota, 26 lutego 2011

refleksje na temat prowadzenia dziecięcego bloga :)

Tak sobie myślę,że prowadzenie dziecięcego bloga w ogóle nie jest w moim stylu..:)
Zawsze pociągły mnie (i pociągają) " mroczne " i dośc depresyjne lektury, filmy :)(przynajmniej tak mówią o nich niektórzy bliscy i znajomi - bo dla mnie one po prostu -choć może nieco melancholijne to - o życiu są :))
Zawsze szukałam rys i pęknięć, ideał mało mnie interesował :).
Może dlatego ze wszystkich ostatnio czytanych i ( oglądanych) "dziecięcych" bajek najbardziej podobają mi się te "mało-dziecięce" -( "Włosy Mamy", "Zły Pan"...)

Macierzyństwo dużo zmienia , ale ciągoty pozostają..:)

Od jakiegoś czasu Dzidzia prosi mnie (a czasami wręcz domaga się i grozi :))abym zrobiła jej lalę ( nie szmacianą - bo w tym mistrzynią jest Ciocia Aga i czasami Dzidzię lalami obdarowywuje, nie papierową , bo te juz mamy) - lalę z masy np. drewnianej , z włosami i ubraniem taką jaką robiłam dla siebie. Rok temu powróciłam (jednoegzemplarzowo :)), po około 6 latach do robienia lal, a właściwie marionetek.
Mam jeszce kilka tu i ówdzie - Dzidzia tęsknie na nie spogląda, ale ma całkowity zakaz bawienia się nimi i chyba stąd to marzenie o lali zrobionej tylko dla niej.. Jest jeden warunek: Lala nie może być smutna ( uznała ,ze wszystkie moje poprzednie były smutne, albo złe :)) No i niestety jest to warunek , którego nie potrafię spełnić. Poczyniłam dwie próby , ale już na etapie modelowania ciągle słyszałam : fajna...ale taka smuuuutna..
No po prostu nie potrafię zrobic uśmiechniętej, dziecięcej lali.
Odkładam więc robotę na czas jakiś, może latem będzie łatwiej ?:)
A poniżej ostatnia skończona (już niemal roczna i nieco sfatygowana, bo od czasu do czasu Dzidzi udaje się ją dorwać :)) "smuuuuutna ,ale fajna" lala:





piątek, 25 lutego 2011

Portret Rodzinny :)

Jakiś czas temu ,podczas rozmów z Dzidzią na temat tego jak to róznie z emocjami bywa ( równiez w rodzinie) narysowałam taki oto portrecik rodzinny :):


A później poodcinałyśmy głowy naszym postaciom i zmieniałyśmy konfiguracje np. na taką :):



Była jeszcze jedna wersja z dzieckiem z głową krokodyla , tatą płaczącym i mamą królikiem ( badź zającem - zdania sa podzielone).
Mam wrażenie ,że oprócz fajnej puzzlowej zabawy ( ostatecznie pocięłyśmy postaci na kilka części i wymieniałyśmy wszystko tak intensywnie,że juz śladu po naszych "puzzlach" nie ma :))dotarło do Dzidzi to co chciałam jej w ten sposób przekazać i
teraz jak zdarza mi sie tracic względem niej czy Męża cierpliwość ( i podnosic głos)to mówi: " Mama uważaj , bo zamienisz się w krokodyla" :)
I jakoś się emocje rozładowywują..
A ja jak kazda Mamma uważam ,że mam najmądrzejsze dziecko na świecie ;)

W lutym na na jednym z ulubionych portali o tematyce okołodziecięcej RYMS znalazłam konkurs graficzny dotyczący emocji u dzieci i nie tylko i uznałam ,ze idealnie wstrzeliłyśmy się z temtem heh..
Bez większych nadziei ,ale w końcu wysłalam nasze "puzzle "( w wersji jednolitego obrazka), oczywiście poziom prac był na tyle wysoki, że nie zostały zauważone :),ale przynajmniej swoją terapeutyczno/edukacyjną misję w naszej małej rodzinie spełniły :)
A TU zwycięzcy konkursu :)Mnie najbardziej przypadło do gustu 2 wyróżnienie .

I jeszcze prezentacja książeczki związanej z tematem o którym powyżej pisałam : Pija Lindenbaum "Filip i mama, która zapomniała".



Mama Filipa jest tak zmęczona i zestresowana, że pewnego dnia zamienia się w smoka. I zupełnie zapomina, co się robi, kiedy jest się mamą. A co się robi z mamą, która zamieniła się w smoka i wylizuje talerze, zamiast je pozmywać, depcze telefon, zionie ogniem, je muchy i ze złości wali ogonem o ziemię? Filip wyrusza z mamą w poszukiwaniu lekarstwa na smoki.

I znów mam problem z tą książeczką, bo po raz kolejny wydaje mi się,ze to nie są bajki dla dzieciaków ,a raczej dla dorosłych - ku przestrodze...
Moja Dzidzia z przymrużeniem oka bawiła się naszym puzzlowym portretem rodzinnym ,ale jak zaczęłyśmy czytać "Filipa i mamę, która zapomniała " przestraszyła się i nie pozwoliła mi skończyć.
Moze jest po prostu na takie lektury za młoda :)(3 latka ,7 miesięcy).

wtorek, 22 lutego 2011

bynajmniej nie dla dzieci

Niesamowity film animowany Anity Killi "Angry Man":



Film został zrealizowany na podstawie książeczki "Sinna Mann"(Zły Pan)Gro Dahle z ilustracjami Sveina Nyhusa.
„Muszę być cicho. Nie mogę nawet szepnąć słówka. Bo wtedy z mojego taty wyjdzie Zły Pan. I wtedy to już nie będzie mój tata. Mój kochany, wspaniały tata. Tylko bardzo, bardzo Zły Pan”




Duet Gro Dahle -Svein Nyhus znamy dzięki wydawnictwu EneDueRabe z takich pozycji jak "Włosy mamy"(niewiarygodnie bolesna książka o postrzeganiu depresji matki przez jej małą córeczkę)





czy też " Tato!"(to już książeczka napisana i zilustrowana przez Sveina Nyhusa.
A ostatnio ukazała się "Grzeczna" o dziewczynce, która jest tak bardzo grzeczna ,że stopniowo staje się niezauważalna dla bliskich ,aż w końcu znika ....:)(Gro Dahle i Sveina Nyhusa)



Nie mam do końca pewności czy są to ksiązki dla dzieci,( na pewno nie są to książki dla 3,5 letniego dziecka jakim jest Dzidzia) ale na mnie robią piorunujące wrażenie ( w pełnym tego słowa znaczeniu) Porażają i trochę przerażają. I w związku z tym chciałabym mieć je wszystkie na półce ;).

środa, 16 lutego 2011

Kryzysowy domek dla lalek :)

W byciu Mammą dziewczynki fajne jest to ,że raczej na 100% poprosi pewnego dnia o kupienie/zrobienie domku dla lalek.
:)
I u nas ten dzień nadszedł!
Mamma z zapałem zabrała się do pracy czyli robienia wstępnych projektów domku , ale po konsultacji z Dzidzią - ustaleniu jak wiele powinno byc pomieszczeń i jakie powinny spełniać funkcje, a przede wszystkim po zapoznaniu się z domowymi zasobami kartonów i tektury doszłysmy do wniosku ,że niestety nasz wspaniały wysoki na 90 cm i szeroki na 108 cm ( z werandą !) domek musi poczekac na realizację.
Aby Dzidzi nie było smutno zrobiłyśmy "szybki" kryzysowy domek z pudła po podejrzanych sokach :)
Nic nadzwyczajnego, a tyle zabawy !
Kilka otworów okiennych wyciętych naprędce w kartonie, dywan zaprojektowany i wykonany przez Dzidzię :) :



Taki "kryzysowy " domek można też ciekawie przyozdobić lampami i innymi elementami powycinanymi ze starych wnętrzarskich gazetek :)
( przepraszamy za bałagan - Pani Zajączkowa ma liczna rodzinkę, a na razie otrzymała do dyspozycji jedno pomieszczenie i nie jest jej łatwo utrzymać porządek :))



lampy mogą być np. dwustronne :):



a na koniec zegar narysowany przez Dzidzię:



Pudełka po sokach można pomalować i zrobić im ciekawą elewację, można też umieścić jeden na drugim powiększając tym samym przestrzeń życiową mieszkańcom.
Popracujemy nad tym jutro!

niedziela, 13 lutego 2011

Dzidzia rysuje

Trochę Was dziś pozanudzamy i pokażemy ostatnie rysunki Dzidzi, którymi Mamma się nieustannie zachwyca i od których oderwac wzroku nie może.
:)
Zmiana jest zasadnicza, bo do tej pory rysunki Dzidzi były 1-kolorowe ,ewentualnie 2 i mocno abstrakcyjne.
Na początek przepiękna wielokolorowa głowa tygryska , a obok małe, żółte słoniątko.



I niesamowita fabuła:
Krokodyl ( któremu wypadło część zębów , bo ich nie mył - autentyczna opowieść Dzidzi :))zjada Chłopca, a pózniej Rybę. :)