Mamma - w ciągłej pracy - nie bardzo ma nad tym kontrole i jest zaskakiwana coraz to bardziej rozbudowanymi tworami literackimi. Niektóre są niemożliwe do odszyfrowania , inne znowuż zawierają makabryczne błędy ortograficzne, bo Dzidzia pisze jak słyszy :)
Ostatnio przygotowała na urodziny taty kilka laurek. Prezentujemy co ciekawsze ( literacko i wizualnie) :).

To my nad morzem , na plaży, z zakopanymi w piasku nogami :). ( ten pierwszy - kudłaty to Tata, następna z irokezem Mamma :) i ostatnia Dzidzia.

tutaj ta sama kolejność.

A tu mamy środek laurki z własnoręcznie przez Dzidzię napisanym i wymyślonym tekstem. Zaczyna się rozkosznie :" Mam dla Taty tort dzekoladowy malinowy ..."
I jeszcze jedna laurka . Tekst niestety w większości niemożliwy do odczytania, ale są kwiatki w postaci " zto lat"

Tata prócz laurek dostał tez obiecany tort - wprawdzie nie czekoladowo-malinowy a Tiramisu i to mocno przez nas zmodyfikowany. ( przepis dostępny TUTAJ: http://mojewypieki.blox.pl/2009/10/Tort-tiramisu.html - jest to swoją drogą podstawowe źródło moich inspiracji kulinarnych )
Dzidzi najbardziej podobało się zrzucanie już upieczonego biszkoptu na podłogę ( na poczatku była przerażona ,że zniszczymy ciasto , a teraz nieustannie w swojej małej kuchni rzuca produktami o podłogę :))
Tort wyszedł rewelacyjnie i zjedliśmy go w 1 dzień , co jest o tyle dziwne ,ze żadne z nas nie lubi tortów :) ( w szczególności Dzidzia, której nie mogłam od naszego tortu odpędzić - byc może za sparwą startych przez Dzidzię 2 czekolad, którymi posypałysmy boki i wierzch tortu.)Goraco polecamy! Szybki i smaczny. ( i cięzko go zepsuć :))

