Kolejny post z serii kulinarnych :).
Od 2 lat robimy z dziewczynkami miód z mniszka. Dzieci bardzo go lubią , mama ma za to nieco mieszane uczucia ze względu na dużą ilość cukru w mniszkowym miodzie. Ostatecznie mniszkowy miód to nie to samo co "normalne" smakołyki , więc nieco to mamę uspokaja :). Poza tym co to za przyjemność zbierać mniszka! Szczególnie gdy się nagle po latach miejskiej udręki zamieszkało na prawdziwej wsi! To co się przez ostatni miesiąc działo za naszymi oknami , to dla nas - mieszczuchów prawdziwy wieloaktowy cud. :). I te zmiany zachodzące niemal z dnia na dzień. W tym roku mniszkowe zbiory zaczęłyśmy znacznie wcześniej , bo 3 tygodnie temu , a już tydzien temu na naszych mniszkowych łąkach (wcześniej zalanych żólcią )pojawiły się mniszkowe dmuchawce...Tempo zmian jest naprawdę zaskakujące(i trochę przez to według mamy) straszne. Żyjąc w mieście ( choc i tak częsty mieliśmy kontakt z naturą) nigdy tego tak mocno nie doświadczyliśmy.
a tu już mniszek zebrany i przygotowany do obróbki :)
Po przepis zapraszam choćby tutaj :
Ja dodaję więcej cytryn , bo dziewczynom taki cytrynowy miodzio bardziej smakuje.:)
Do czego jeszcze można wykorzystać te cudne słoneczne kwiatki?
A tu kolejna zapierająca dech żółć :
dla nas idealna również jako ozdoba stołu :):
Pozdrawiamy wiosennie!
czuc wiosne w 100 %
OdpowiedzUsuń