poniedziałek, 30 marca 2015

Poducha/Zagłówek dla leniwych albo zapracowanych :)



Kupiliśmy dla naszej najmłodszej ikeowskie łóżeczko rosnące wraz z dzieckiem , a ze dziecko jeszcze nie-pełnowymiarowe , to pojawił się problem z zagospodarowaniem 2 części materaca , które tymczasowo mogłyby służyć za np. zagłówek.
Mamma jak zwykle mało czasu ma , więc wymyśliła na szybko pokrowiec na zagłówek. Z zegarkiem w ręku zajęło mi to 1h i 15 min. :)
Co potrzebne?
- stara ( w naszym wydaniu jasno kremowa) powłoczka na dziecięcą kołderkę ( nasza akurat idealnie pasowała na długosc poduchy/ zagłówka = mało szycia!)
- kilka rzepów
- farby do taknin i pisaki do tkanin
- i odrobina wyobraźni

1.Poduchę/ zagłówek wkładamy do powłoczki przycinamy na wymiar ( obszywamy brzegi).
2.Przyszywamy rzepy jako zamknięcie
3.I malujemy poduchę ! To zdecydowanie najprzyjemniejsza część pracy! U nas wyszedł miś.
4. Po 24- h przeprasowujemy rysunek/malowidło

Najmłodsza bardzo lubi się z Panem Misiem bawić i traktuje go jak maskotkę.
Pozdrawiamy wszystkie zapracowane Mammy , którym jeszcze się CHCE!

PS. Przepraszam za jakośc zdjęć ( do nas ciagle wiosna nie chce przyjść - szaro i buro wciąż)

poniedziałek, 16 marca 2015

Proste zabawy - najlepsze!

Zgadnijcie co u nas (juz od około roku )jest zabawą numer 1 ? Robienie rysunków z wykorzystaniem ziemniakowych pieczątek. :) Stare, proste , tanie a daje tyle radochy. Głównie naszej 3 -latce. Chociaż starsza ( 7,5-latka) jak jest w domu - to też się daje skusić.



a tu już małe rysunki powstałe z wykorzystaniem pieczątek :







Ten obrazek zakomponowała moja najstarsza dziewczynka ( 7,5) - prawda ,że mistrzostwo swiata?!

poniedziałek, 9 marca 2015

Pomysł na ścianę

Mamma bardzo lubi dawać rzeczom " drugie życie" :) , najczęściej przetwarza stare ubranka dziecięce i inne szmatki , albo kartony , tekturę i czasopisma. Próbuje wciągnąć do kreatywnej zabawy swoje dzieci. Dziś pokażemy naszą bardzo niefajną ścianę , która dzięki naszym zabiegom stała się bardzo fajna i bardzo wyrazista.
W mieszkaniu mamy mały korytarz, w którym dzieciaki bardzo lubią się bawić ( bawią się zresztą wszędzie).Dłuższą ścianę korytarza widac z korytarza głównego ( dość dużego ) i z salonu. Nie bardzo wiedziałam co z nią zrobić. Tapety nie chciałam, a obrazki wiszą dosłownie wszędzie i wydawało mi się ,że w tamtym miejscu znikną zupełnie. Potrzebowałysmy czegoś bardzo wyrazistego. I wtedy właśnie otrzymaliśmy od zaprzyjaznionej z nami Pani mój ulubiony kalendarz z pięknymi ilustracjami ( i wierszami) z całego świata. Kalendarz wprawdzie już nieaktualny, ale jakie to ma znaczenie :). Skleiłysmy w jedną całosć poszczególne tygodnie i zawiesiłysmy na naszej scianie . Tata miał wzmocnić naszą pracę drewnianą ramką , ale jak to tata-ma milion innych rzeczy na głowie i tak wisi nasz kalendarz juz kilka miesięcy bez ramki , trzyma się jakoś i cieszy oko.